Do Rytra trafiliśmy pod koniec lata. Ten typ dnia, kiedy słońce świeci od samego rana, a powietrze szybko robi się ciężkie. Emilka miała wtedy prawie dwa latka i była w wieku, w którym wszystko chce zrobić sama… ale tylko przez chwilę 😉
Podejście pod zamek okazało się dość wymagające. Było gorąco. Bardzo gorąco. Cień po drodze smakował jak nagroda. Były fragmenty spacerowe, ale większość trasy nasza mała zdobywczyni pokonała na rączkach. Tata dzielnie niósł małego człowieka, choć z każdym krokiem było widać, że słońce i waga robią swoje.
Nie bez powodu zamek stoi właśnie tutaj. Rytro wzniesiono wysoko nad doliną Popradu, w miejscu, z którego można było kontrolować dawny szlak handlowy prowadzący na Węgry. Dziś oznacza to solidne podejście pod górę, a kiedyś — ogromną przewagę strategiczną. Idąc w słońcu, łatwo sobie wyobrazić, jak trudne musiało być zdobycie tej twierdzy siłą.
Sam zamek w Rytrze to klasyczna ruina. Surowa, kamienna, bez nadmiernych rekonstrukcji i udawania, że „kiedyś było tu wygodnie”. Jest stołp, fragmenty murów i otwarta przestrzeń, którą można spokojnie obejść.
Rytro to prawdziwa średniowieczna warownia. Elewacje zbudowano z lokalnego kamienia, bez ozdób — liczyła się funkcja, nie dekoracja. Dzięki temu ruiny świetnie wtapiają się w krajobraz i wyglądają, jakby od zawsze były częścią tej góry.
Emilka bardzo szybko poczuła się tu swobodnie. Chętnie chodziła po górnych partiach, gdzie było bezpiecznie i przestronnie. Widoki? Te oglądała głównie z rączek, ale jej to w zupełności wystarczało.
Najbardziej charakterystycznym elementem zamku jest stołp, czyli wysoka, masywna wieża obronna. To właśnie ona była ostatnim punktem obrony i symbolem władzy. Dziś została z niej tylko kamienna skorupa, ale stojąc obok, łatwo poczuć jej dawną potęgę — zwłaszcza gdy dookoła rozciąga się cisza i widoki na całą dolinę.
Niestety, wejście na wieżę nie było dostępne podczas naszej wizyty! Jednak widoki można swobodnie podziwiać z murów i są one zdecydowanie największym atutem Rytra. Góry wokół, w dole wijąca się rzeka Poprad, przestrzeń, powietrze i cisza. To nie jest zamek „do zwiedzania sal”, tylko do stania i patrzenia. I chłonięcia widoków.
Ja byłam zachwycona. Tata… coraz bardziej zmęczony. Emilka pod koniec też zaczęła tracić energię. Ale ten moment na górze, kiedy patrzy się na dolinę i ma się wrażenie, że czas trochę zwalnia — był absolutnie tego wart.
W drodze powrotnej, tuż przy parkingu, zeszliśmy do małego strumyczka pod mostkiem. I to była atrakcja numer jeden. Emilka koniecznie musiała zanurzyć rączki w wodzie. Zmęczenie nagle zeszło na drugi plan. Woda, chłód, pluskanie — idealne zakończenie gorącego dnia.
Zdecydowanie tak — ale z planem.
Kilka praktycznych wskazówek dla rodzin:
🍼 Nosidło lub chusta bardzo się przydadzą - dla najmłodszych.
☀️ W upalne dni warto przyjść wcześnie rano albo późnym popołudniem.
💧 Zabierzcie dużo wody — dla siebie i dla dzieci.
👟 Dobre buty to podstawa, kamienie bywają śliskie.
🐾 Zamek jest otwarty, więc spacer z psem jest jak najbardziej możliwy.
Zamek w Rytrze nie jest spektakularny. Nie ma wnętrz do zwiedzania ani efektownych rekonstrukcji. Ale ma klimat, widoki i przestrzeń, w której dzieci mogą się poruszać, a dorośli na chwilę zwolnić.
My wróciliśmy zmęczeni, spoceni, ale z poczuciem, że to był dobry dzień. A takie wspomnienia — nawet jeśli nie pamięta się każdego szczegółu — zostają na długo.
Chcesz dowiedzieć się więcej o samym zamku?
W osobnym artykule zamieściliśmy historię i ciekawostki związane z zamkiem. Zajrzyj, jeśli uwielbiasz dawne dzieje!
Staramy przedstawiać się informacje w prosty i obrazowy sposób, żeby nie zanudzić nawet najmłodszych fanów zamków:)
Copyright © 2025 | Wykonanie PowRope [Dominika Powroźnik]
zdobywcyzamkow@gmail.com
725 538 846
Skontaktuj się z nami w razie pytań, sugestii, problemów lub po prostu po to, aby podzielić się swoją pasją do zamków. Czekamy na Twoją wiadomość! :)